Jak radzić sobie ze stratą? Jak pozwolić sobie na odczucie straty?- Promenowe PsychoGadki Odc.18
W dzisiejszym odcinku Promenowych PsychoGadek porozmawiamy na temat straty. Jak radzić sobie ze stratą? Jak pozwalać sobie na odczucie straty? Jak można sobie pomóc w jej przeżywaniu?
Learn MoreMam problem z… zaufaniem – Promenowe PsychoGadki Odc.17
Masz problem z zaufaniem? Skąd się biorą problemy z zaufaniem i z czym się wiążą? Jak możemy rozwiązywać problemy z zaufaniem?
Learn MoreJesienne zmiany w przyrodzie i w nas
Lubimy jesień, prawda? Jesień powoli staje się jak święta Bożego Narodzenia – jej klimat celebrujemy gadgetami i aktywnościami „must have”, takimi jak picie dyniowej latte, noszeniem swetrów i płaszczy i spędzaniem wieczorów pod kocykiem w blasku zapachowych świeczek. Utworzył się więc pewien rytuał, który pomaga nam przeżyć miło ten czas, który nie zawsze nas rozpieszcza pogodą oraz wiąże się z coraz krótszymi dniami i sezonem grypowym. Dodatkowo, niepowtarzalny klimat jesieni potrafi silnie oddziaływać na nasze emocje, co sprawia, że jest to wyjątkowa pora roku.
Jesienna nostalgia
Co takiego niezwykłego kryje w sobie jesień? Na pewno jest bardzo piękna, zwłaszcza gdy słońce pada na kolorowe drzewa i krzewy, a wieczory są rześkie, pachnące wilgocią i dojrzałymi owocami. Z kolei deszczowe dni i opadające liście sprzyjają zadumie, a także – odczuwaniu nostalgii. Nostalgię opisałabym jako smutek wymieszany z tęsknotą. Jednak, o ile tęsknota potrafi nas bardzo boleć, „kłuć” w serce, o tyle nostalgia wiąże się raczej z wewnętrznym spokojem. Bywa przyjemna, chociaż potrafi wywołać łzy wzruszenia. Nostalgia często towarzyszy nam, gdy wspominamy jakieś wydarzenia z przeszłości – i tęsknimy za nimi, ale wiemy, że już nie powrócą. Mogą być to na przykład lata dzieciństwa lub jakaś realność, która bezpowrotnie odeszła – na przykład świat „przedcyfrowy”, „analogowy”. Czujemy, że to, co się wydarzyło, było w dużej mierze dla nas dobre, nawet gdy miało swoje trudne aspekty – i wspominamy to z łezką w oku.
Świat i my w nurcie nieustannej zmiany
Nostalgia zwraca naszą uwagę na egzystencjalny aspekt życia, ulotność każdej chwili i zjawisko przemijania. Obserwując odchodzące lato i nadchodzącą zimę, celebrując ulotne piękno jesiennych dni, czujemy bardziej intensywnie niż w trakcie innych pór roku, że nic nie trwa wiecznie. W naszym życiu jest podobnie jak w przyrodzie – wszystko płynie, zmienia się, przekształca. My się zmieniamy, dojrzewamy, nasze ciała się starzeją. Jest to naturalna kolej rzeczy. Ludzie wokół nas podobnie. Relacje tworzą się i rozpadają. Niektóre osoby są z nami bardzo długo, niektóre tylko na moment. Niektóre ukochane osoby odchodzą na zawsze lub tracimy z nimi w jakiś sposób kontakt. Nadchodzą kolejne etapy naszego życia i nie jesteśmy w stanie tego zatrzymać. „Nic nie jest wieczne. Wszystko się zmienia, wszystko jest w ruchu, wszystko wiruje, wszystko odlatuje i odchodzi.” Ten piękny cytat przypisywany jest Fridzie Kahlo.
Pogodzić się z nieustanną zmianą
Nie jest to proste – pogodzić się z nieustannymi zmianami, z przemijaniem. Kto z nas nie miał kiedyś w życiu myśli, żeby wcisnąć przycisk „stop” i zatrzymać się na dłużej w danym miejscu, w danej chwili? Może ten moment był wyjątkowo piękny, a może po prostu potrzebowaliśmy przerwy od podejmowania decyzji? Chcieliśmy mieć na coś więcej czasu? A może mieliśmy marzenie, by przestać się starzeć, żyć wiecznie, być wiecznie młodym i zdrowym? To marzenie w mniejszym lub większym stopniu mamy chyba w sobie wszyscy. Nie chcemy tracić tego, co jest dla nas ważne, co cenimy, co i kogo kochamy. Jednak nie jesteśmy w stanie zatrzymać upływającego czasu i zapobiec zmianom, które dzieją się w nas, w naszych bliskich, na świecie. Czasem te zmiany są przerażające. Trudne. Nie wiadomo dokąd prowadzą. Stanowią wielką niewiadomą. Być może chcielibyśmy się przed nimi uchronić, uciec od nich albo przynajmniej odwrócić swoją uwagę od tego, że w naszym życiu wszystko jest zmienne i przemijające. Jednak w tym tkwi też tajemnica szczęścia – to właśnie ulotność i kruchość obecna w naszym życiu nadaje mu smak. Aby poznać radość, trzeba przecież poznać także i smutek. Aby doświadczyć miłości, trzeba zaakceptować wiążący się z nią lęk przed utratą ukochanej osoby. Aby czerpać pełnymi garściami z chwili obecnej, potrzebujemy świadomości, że ona przeminie, że nie możemy – i przede wszystkim n i e c h c e m y jej tracić. Kryzysy, czyli większe lub mniejsze, często trudne, zmiany, również odgrywają ważną dla nas rolę. Pozwalają nam i naszym bliskim związkom dojrzewać, osiągać kolejne etapy rozwoju. Dzięki kryzysom możemy zyskać większą samoświadomość, wypracować nowe sposoby komunikacji z otoczeniem, pogłębić intymność, autentyczność i zaufanie w relacjach.
Zatem zmiany w naszym życiu są naturalne i mogą być bardzo piękne, tak jak to, że po dniu następuje noc, aby po niej znowu mógł nastąpić dzień i to, że nadchodzi jesień i zima, by, gdy przyjdzie czas, znowu zapanowała wiosna.
Learn MoreCzy dobra relacja to wystarczająco dobra relacja? Promenowe PsychoGadki odc. 16
Czy dobra relacja to wystarczająca relacja? Na to i wiele innych pytań odpowiem w dzisiejszym odcinku Promenowych PsychoGadek.
Learn More
5 urodziny Promeny
Dzisiaj w naszym wrocławskim biurze panuje wyjątkowa, świąteczna atmosfera, bo obchodzimy nasze 5 urodziny.
Relację z ich przebiegu możesz zobaczyć na naszym Facebooku
Learn More
Ruszamy z kanałem na YouTube
Learn More
Witamy nową psychoterapeutkę
Chcielibyśmy serdecznie powitać w naszym zespole Kamilę Stryszewską, naszą nową psychoterapeutkę.
Więcej możecie się o niej dowiedzieć czytając jej profil na naszej stronie.
Learn MoreDzień nauczyciela
Drodzy Nauczyciele! Nie jest łatwo składać Wam życzenia z okazji Waszego święta. To Wy najlepiej wiecie, czego potrzebujecie, co stanowi w Waszej pracy największe wyzwanie – my jesteśmy jej obserwatorami, którzy gorąco Wam kibicują i mają nadzieję, że polska szkoła może stawać się coraz bardziej otwarta na realizowanie rzeczywistych, szeroko pojętych potrzeb zarówno uczniów, jak i Was, nauczycieli. Uważamy, że odgrywają one kluczową rolę w edukacji i powinny pozostawać na pierwszym planie. Przyjmijcie od nas najszczersze życzenia inspirowane słowami Waszych kolegów po fachu.
- „Gdyby proces uczenia się był prostą pochodną procesu nauczania, to najlepsze wyniki mieliby szybko mówiący nauczyciele. Dodam, że sama też kiedyś myślałam, że im więcej wyjaśnię, tym więcej uczniowie będą umieć.” (Marzena Żylińska)
Życzymy Wam, żebyście nie czuli przymusu, by gnać przed siebie. Abyście mogli przyjąć własne tempo, które będzie służyło zarówno Wam, jak i uczniom. Abyście mieli czas na głęboki oddech. Na odpoczynek. Na kontakt ze sobą. Na odczuwanie przyjemności i satysfakcji z tego, co robicie – pośpiech i presja potrafią zabić radość nawet z tego, co kochamy najmocniej.
- „Kiedy szacunek stał się najważniejszą zasadą, kary i nagrody przestały być potrzebne.” (Pernille Ripp)
Życzymy Wam, aby wzajemny szacunek był podstawą Waszych relacji z uczniami. Abyście darzyli się nawzajem zaufaniem i czerpali od siebie nawzajem. Aby była to serdeczna współpraca, której obie strony zyskują, nie tracą.
- „Współpraca zamiast rywalizacji. Szkoła może być inna! Zacznijmy rok szkolny od tworzenia wspólnoty, społeczności, która się wzajemnie wspiera. Nauczmy dzieci, że razem można więcej i lepiej.”
Życzymy Wam, aby szkoła stanowiła dla Was miejsce, w którym możecie znaleźć wsparcie. Miejsce, w którym rozwijacie skrzydła. W którym możecie być szczerzy i autentyczni. Budować autentyczne relacje. Po prostu być sobą! I być z innymi, jako społeczność osób otwartych na siebie nawzajem i pomagających sobie nawzajem.
- „Drodzy nauczyciele, to nie Wy wymyśliliście obecny model szkoły, ale tylko Wy możecie go zmienić. Tylko dzięki Wam szkoły mogą stać się przyjaznymi miejscami, w których dzieci mogą się efektywnie uczyć. Życzymy Wam dużo sił i satysfakcji z pracy, mimo wszystko :-)”
Wszystkiego, co najlepsze, Drodzy!
Cytaty pochodzą z profilu na Facebooku „Budząca się szkoła” (strona www: https://budzacasieszkola.edu.pl/).
Learn MoreMam problem z… akceptacją siebie – Promenowe PsychoGadki odc. 15
Masz problem z akceptacją siebie? Jak rozumiesz akceptację? Dlaczego masz problem z akceptacją? Na te i wiele innych pytań odpowiem w dzisiejszym odcinku Promenowych PsychoGadek.
Learn More
Być w związku czy skupić się na sobie?
Gdy ktoś kończy bliski związek i znów jest „singlem” często deklaruje swojemu otoczeniu, że chce teraz skupić się na sobie i swoich celach. Takie słowa raczej nie wzbudzają zdziwienia – rodzina i przyjaciele raczej im przyklaskują i uznają takie postanowienie za słuszne. Z drugiej strony brzmi to trochę tak, jakby „w końcu” dana osoba otrzymała czas i szansę na zajęcie się sobą. Tak jakby po okresie podróży wracało się do domu – do przyjaciół, do swoich zainteresowań, do czasu dla siebie, do bycia blisko samego siebie, do chwil bycia samemu ze sobą. Tak jakby związek był czasem opuszczenia tego wszystkiego, oddalenia się od tego, a może nawet – odcięcia?
„Ja” a „my”
Jeżeli czujemy, że po okresie bycia w związku musimy „powrócić” do siebie, swojego dawnego/prawdziwego Ja, nie miejmy wobec siebie złości i żalu. Zastanówmy się jednak nad tym, czemu się tak czujemy. Dlaczego odeszliśmy od siebie tak daleko, że straciliśmy siebie z oczu, że musimy na nowo siebie odnaleźć? Dlaczego straciliśmy z oczu nasze cele? Być może było tak, że był to powolny proces stapiania się z parterem, stopniowego rezygnowania z siebie na rzecz relacji, ze swojej niezależności na rzecz zależności, ze swojego „Ja” na rzecz „my”. A może stało się to szybko – żeby w ogóle być w związku z tą osobą musieliśmy zapomnieć o sobie, bo czuliśmy, że nie zostaniemy zaakceptowani tacy, jacy jesteśmy naprawdę, a bardzo nam zależało na utworzeniu relacji.
Każdy z nas ma w sobie dwie głębokie i niezwykle ważne potrzeby – przynależności, zależności, więzi i niezależności, odrębności, bycia niepowtarzalną, decydującą o sobie jednostką. Są to potrzeby, które często zdają się siebie wzajemnie wykluczać, ale w zdrowej relacji mogą świetnie współgrać ze sobą. Realizowanie zarówno indywidualnych, jak i wspólnych celów buduje więź i zbliża.
Dlaczego tracimy siebie w związku?
Potrzeba przynależności jest w nas tak bardzo silna nie tylko ze względów emocjonalnych, ale także czysto biologicznych. Człowiek potrzebuje funkcjonować w społeczności, aby przetrwać. W związku z tym stara się uniknąć odrzucenia grupy, a zwłaszcza utraty kontaktu z najbliższymi osobami, tworzącymi jego bezpośrednią sieć wsparcia. Szczególnie wyraźnie możemy zaobserwować to zjawisko w kontekście dzieci. Im młodsze dziecko, tym bardziej to, czy jego biologiczne potrzeby zostaną zrealizowane, zależy od jego rodziców. Im młodsze dziecko, tym bardziej potrzebuje swoich rodziców, nie może ich stracić, gdyż wtedy mogłoby nawet nie przeżyć. Dlatego często zdarza się, że dziecko dostosowuje swoje reakcje i zachowanie do rodzica tak, by go nie stracić. Jeżeli rodzic oddala się od niego, gdy ono okazuje złość lub smutek, dziecko uczy się, by tych emocji nie okazywać – bo nie chce stracić miłości i obecności rodzica. Przyzwyczaja się do takiego funkcjonowania i rozwija w sobie przekonanie, że by być blisko z drugą osobą, należy zrezygnować, przynajmniej częściowo, z samego siebie. Że potrzeby przynależności i niezależności się wzajemnie wykluczają. Gdy to dziecko dorośnie, najprawdopodobniej jego związki i relacje będą nadal opierać się na rezygnowaniu z siebie i swoich potrzeb, niewyrażaniu emocji, „chowaniu” wszystkiego w sobie, „wytrzymywaniu”. Na ratunek może przyjść tutaj psychoterapia, która krok za krokiem pokaże nam, że zarówno potrzebę zależności, jak i niezależności można realizować w bliskich relacjach, nie tracąc przy tym siebie.
Dlaczego nie jest prosto w to uwierzyć?…
… ponieważ nie tylko nasze własne doświadczenia, ale i obserwowane przez nas w naszym otoczeniu relacje mogą temu zaprzeczać. Ludzie wokół nas mogą również odchodzić od siebie, rezygnować z siebie, by być w konkretnych relacjach. Takich par, związków, relacji może być bardzo dużo i mogą one nawet dobrze funkcjonować, a przynajmniej wyglądać z zewnątrz na dobrze funkcjonujące. Możemy słyszeć od przyjaciół i rodziny, że poświęcenia są konieczne, że bez nich związek, relacja nie przetrwa. Rzeczywiście w bliskich relacjach są momenty, gdy trzeba coś poświęcić. Jednak wielokrotne poświęcanie się i zatracanie siebie w relacji, mimo że w założeniu ma podtrzymywać relację, często prowadzi do wręcz odwrotnych skutków. Do tego, że czujemy się źle. Nie jesteśmy szczęśliwi. Czujemy, że partner nas czegoś ważnego pozbawia, ogranicza nas, nie pozwala nam być sobą. Zaczynamy czuć do niego złość, niechęć – czasem nie uświadamiamy sobie tego, ale coś w głębi nas rośnie, buzuje, buntuje się. Zapominamy, że to my sami jesteśmy odpowiedzialni w pierwszej kolejności za realizację naszych własnych potrzeb. Może nawet nie próbowaliśmy pogodzić ich ze związkiem, komunikować ich bliskiej osobie? Z kolei, jeżeli komunikujemy swoje potrzeby i staramy się je realizować, ale druga osoba nie potrafi tego zrozumieć, odrzuca nas, złości się, obraża, gdy potrzebujemy czasu dla siebie, gdy wyrażamy siebie, możemy zastanowić się, czy chcemy być blisko z taką osobą.
Zatem możliwe, że to, czego obawiamy, się nie sprawdzi, bo druga osoba będzie chciała dać nam wolność i przestrzeń; że wyjdzie naprzeciw naszym potrzebom, będzie chciała poznać i przyjąć nas takimi, jakimi jesteśmy i wspierać nas w realizowaniu naszych indywidualnych celów. Jednak możliwe jest też to, że partner nie zaakceptuje naszej potrzeby niezależności, której dotychczas nie komunikowaliśmy. Zdziwi się, co się dzieje, że teraz zaczynamy do niej dążyć, uzna to za negatywną przemianę w nas i w jakiś sposób da nam do zrozumienia, że relacja może się zakończyć, jeżeli zrobimy coś dla siebie, będziemy bardziej asertywni, będziemy blisko samych siebie i zaczniemy stawiać granice. Wówczas zastanówmy się, czy taki związek, w którym partner oczekuje od nas, że stracimy siebie z oczu, jest tego naprawdę wart. Im dalej odejdziemy, tym więcej czasu i wysiłku będziemy potrzebować, by powrócić.
Learn More