„Czy to nie zbyt mały problem, żeby się z nim od razu na psychoterapię wybierać?” Są osoby, które, wchodząc do gabinetu psychoterapeuty, od pierwszej sesji umniejszają to, z czym przyszły. Już po pierwszych zdaniach wyjaśniających doświadczaną trudność osoby te zaprzeczają, że to jest problem, czasem nawet żartując, że na świecie jest tyle cierpienia, a tu taka, w sumie mała, sprawa. Czasami opowiadając o swoim cierpieniu robią to w taki sposób, jakby byli na spotkaniu towarzyskim i zabawiali gości.
W procesie socjalizacji nieświadomie internalizujemy przekonanie, że nasze problemy nie są tak istotne, jak problemy innych osób. A przynajmniej aż do chwili, gdy nie stanie się tragedia na miarę artykułu w gazecie lub programu telewizyjnego opisującego ludzkie krzywdy.
Słyszymy od dziecka: „Tobie się lekcji nie chce odrabiać, a niektórzy chodzą 20 km do szkoły na piechotę” albo „Nie smakuje ci – to pomyśl o dzieciach, które w ogóle nie mają co jeść”. Te i tym podobne stwierdzenia przekazują komunikat: „Dopóki nie jest bardzo źle i to OBIEKTYWNIE źle, to nie ma znaczenia co czujesz, myślisz czy z czym się zmagasz. Nie powinieneś też doświadczać radości i przyjemności, skoro gdzieś na świecie ktoś cierpi.”
Z biegiem lat w rozmowach z innymi zaczynamy prześcigać się w tym, kto doświadczył gorszych rzeczy, odpowiadając rozmówcy na jego opowieść: „To jeszcze nic, posłuchaj, co mnie się przytrafiło…”. Stajemy się przy tym coraz bardziej niepewni i wstydzimy się, że martwi nas jakiś aspekt naszego życia, choć na zewnątrz wszystko wygląda w porządku. Często w gabinecie słyszę: „Na pewno przychodzą do Pani ludzie z większymi problemami”. A przecież to, że nie zajmiesz się swoim cierpieniem, trudnością czy nawet niewygodą, wcale nie pomoże człowiekowi z regionu ogarniętego wojną, głodem – a nawet sąsiadowi z drugiego końca ulicy. Za to zmniejszenie Twojego cierpienia zmniejszy jego ilość w świecie, a więc wszyscy z tego skorzystamy. Pokonując swoje trudności, możesz przyczynić się do dobra swojego, swojej rodziny, bliskich, a nawet całej społeczności.
Przyjrzyj się więc, jakie przekonania, lęki czy myśli powstrzymują Cię przed szukaniem wsparcia dla siebie w przeróżnych formach, mimo że czujesz, że jest Ci ono potrzebne? Jak brzmi myśl, która blokuje Cię przed życiem pełnią życia, przed doświadczaniem radości i przyjemności?