Skąd bierze się uwikłanie w relacjach?
W procesie uwikłania w relacji uczestniczy nieświadoma część nas – nazwijmy ją wewnętrznym dzieckiem. Otóż, gdy człowiek jest mały, na podstawie doświadczeń i obserwacji najbliższych osób, najczęściej rodziców, poznaje konkretny wzorzec miłości i przywiązania do drugiej osoby. Ten wzór często nie odzwierciedla świadomych pragnień dotyczących relacji – aby była ona ciepła, pełna miłości i poczucia przynależności. Zawiera za to sposób, w jaki odbieraliśmy nasze relacje z opiekunami. Jeśli relacje te były wspierające, ciepłe i nasi rodzice byli dla nas emocjonalnie dostępni, to świetnie. Jednak wiele osób doświadcza trudnych relacji z rodzicami, którzy z kolei mogli mieć podobnie ze swoimi rodzicami itd. W rezultacie budujemy w sobie wzorce, które nie dają nam tego, czego na świadomym poziomie poszukujemy.
Gdy w dorosłości spotykamy drugą osobę, to odczuwamy zainteresowanie nią na dwóch poziomach: na poziomie nieświadomym i świadomym.
Nasze wewnętrzne dziecko, działające na poziomie nieświadomości, sprawdza, czy dana osoba pasuje do wywodzącego się z okresu dzieciństwa wzorca relacji. Jeśli ten wzór wiązał się z odrzuceniem, niedostrzeganiem i chłodem emocjonalnym, to gdy nieświadomie dostrzegamy takie cechy u drugiej osoby, nasze wewnętrzne dziecko stwierdza: „To ten/ta!”.
Natomiast świadomie dostrzegamy w drugiej osobie i relacji z nią to, co jest odzwierciedleniem naszych pragnień i potrzeb jako dorosłych ludzi. Jeśli pragniemy kogoś kochającego, kto będzie o nas dbał, to świadomie dostrzegamy głównie lub tylko te fragmenty rzeczywistości, które pasują do wymarzonego obrazu. Może to wyglądać na przykład tak: „Zobacz, przygotował/-a dla Ciebie posiłek! Widać, że się o Ciebie troszczy, nie zwracaj uwagi na to, że się nie odzywał/-a przez ostatni tydzień…” Mówi się często, że „miłość jest ślepa”, a zakochani „zakładają różowe okulary”. Widzimy, że w rzeczywistości jest to bardzo skomplikowane zjawisko. Dopiero po jakimś czasie zaczynamy dostrzegać inne, niepasujące do naszych wyobrażeń i pragnień, fakty. Tylko wtedy często jesteśmy już zaangażowani w relację – a może i uwikłani w relacji…
Po czym poznać, że doświadczam uwikłania w relacji?
Uwikłana jest każda relacja, w której doświadczamy strachu, lęku, poczucia winy, poczucia krzywdy, frustracji, poniżenia, zniewolenia, zależności, dominacji, niemożności bycia sobą, nieszczerości, braku autentyczności, przemocy emocjonalnej, fizycznej, seksualnej czy ekonomicznej. Kiedy czujemy się na kimś „uwieszeni” lub odwrotnie – czujemy, że druga osoba jest „uwieszona” na nas.
Oczywiście mówimy tu nie o odczuciach, których doświadczamy raz na jakiś czas, w konkretnych sytuacjach, ale o chronicznym charakterze stanów emocjonalnych, które są opisane powyżej. Jeśli zaczynają one definiować relację lub jej część, to jest duże prawdopodobieństwo, że doświadczamy koluzji, czyli uwikłania w relacji.
Ważnym sygnałem uwikłania może być poczucie wkładania dużej ilości pracy i trudu w relację, co jednak nie przynosi zamierzonego skutku. Również poczucie, że nie możemy rozmawiać z partnerem o tym, co nas martwi w związku, gdyż czujemy się przez niego nierozumiani. Lub gdy to my nie czujemy potrzeby komunikacji z drugą osobą i w efekcie żyjemy niejako obok siebie, a nie ze sobą.
Co mogę zrobić, jeśli zauważę, że jestem lub bywam w uwikłanych relacjach?
Dużo zależy od poziomu dojrzałości emocjonalnej danej osoby. Jeśli jest ona emocjonalnie niedojrzała, to najczęściej będzie dostrzegać błędy i winę partnera lub szerzej – losu czy innej siły, która spowodowała tę sytuację („taki to już mój los”). Jednocześnie próba spojrzenia na swoją część odpowiedzialności za relację, w której są przecież dwie osoby (lub więcej, jeśli mówimy o rodzinie lub relacjach w pracy), powoduje u niedojrzałej emocjonalnie osoby tak duży lęk czy wręcz ból, że nie podejmuje ona tego typu działań. Jest wielu ludzi, którzy całe życie szukają powodu swoich problemów i trudności na zewnątrz i nie chcą próbować zmienić ani siebie, ani sytuacji, na zasadzie „lepsze znane piekło niż nieznane niebo”.
Z kolei dojrzała emocjonalnie osoba rozumie swoją odpowiedzialność i umie traktować swoje emocje i doświadczenia z troską i współczuciem. Wtedy proces wyplątywania się z uwikłań może zachodzić dużo szybciej, gdyż polega na przypomnieniu sobie tego, co potrafimy, ale o czym w danej relacji zapomnieliśmy – np. o stawianiu granic, trosce o siebie i swoje potrzeby.
Warto pamiętać, że niezależnie od poziomu dojrzałości emocjonalnej możemy doświadczać skutków działania nieświadomych mechanizmów i schematów.
Czy uwikłania dotyczą tylko związków miłosnych?
Nie, uwikłania mogą dotyczyć i często dotyczą również związków rodzinnych, pomiędzy rodzicami a dziećmi, pomiędzy rodzeństwem lub innymi krewnymi. Nie należą również do rzadkości uwikłania w relacjach zawodowych, pomiędzy szefem a pracownikiem lub pomiędzy współpracownikami. Uwikłania mogą również występować w innych relacjach w naszym życiu, przyjacielskich czy sąsiedzkich. Zdecydowanie częściej mają jednak miejsce w tych związkach międzyludzkich, w których są bliskie więzi. Dzieje się tak dlatego, że to w nich nasze wewnętrzne dziecko najpełniej powiela nieświadomy wzór relacji, które nabyło w relacjach ze znaczącymi osobami w dzieciństwie.
Czy istnieje lekarstwo na uwikłanie w relacjach?
Nie jesteśmy skazani na trwanie przez całe życie w nieświadomych mechanizmach, powodujących cierpienie i trudności w bliskich relacjach. Jesteśmy w stanie uświadomić sobie te mechanizmy, poznać swoje emocje, zmienić sposoby działania i komunikacji i dzięki temu zadbać o swoje potrzeby w relacji z drugą osobą i z sobą samym. Warto skorzystać ze wsparcia zaufanej osoby, np. psychoterapeuty, który w bezpiecznych, nieoceniających warunkach pomoże nam przejść ten proces.
Myślisz, że możesz być uwikłany/a w relacjach? Sprawdź wydarzenie, które dla Ciebie przygotowaliśmy >>klik<<