Dlaczego porozumienie się z dzieckiem nie jest takie proste? O rozwoju umiejętności komunikacji w dzieciństwie
Możliwe, że widzieliście kiedyś dziecko płaczące w sklepie z powodu braku zgody rodzica na zakup słodyczy, co kończyło się zwykle krzykiem i tarzaniem się po podłodze. Takie sytuacje bez wątpliwości wprawiają rodzica w zawstydzenie i bezradność. Dlatego mogłoby się wydawać, że ten artykuł jest skierowany głównie do opiekunów dzieci, mającymi z nimi zwykle najwięcej styczności, to tak naprawdę dotyczy on każdej osoby, która miała, ma i będzie mieć kontakt z dzieckiem. Zresztą kiedyś sami byliśmy dziećmi i choć nie pamiętamy części wydarzeń z tego okresu, to zdajemy sobie sprawę, że nasz sposób myślenia był wtedy bardziej uproszczony, cechujący się skrajnością osądów, czasem niedbałość albo wręcz hiperpoprawnością w przypadku mówienia. Komunikowaliśmy się za pomocą gestów, mimiki twarzy, płaczu, krzyku, wycia- wykorzystywaliśmy dosłownie wszystko, co się dało. Te próby zwrócenia na siebie uwagi mogły mieć różne skutki, jednak z biegiem lat coraz lepiej potrafiliśmy dogadywać się z naszym najbliższym otoczeniem, a wkrótce w przedszkolu, szkole, na studiach i wreszcie w pracy. Każdy mały etap zakańczający się postępem lub regresem miał swoje skutki w przyszłości, dlatego aby to całkowicie zrozumieć, przyjrzyjmy się im z bliska.
Wczesne dzieciństwo
Okres ten dotyczy czasu przed pójściem do przedszkola. Są to niezwykle intensywne lata, podczas których widać najwięcej zmian w rozwoju dziecka w każdej sferze, bo nie tylko anatomiczno-fizjologicznej oznaczającej m.in. szybki wzrost masy ciała, ale też inteligencji senso-motorycznej, czyli posługiwanie się przez dziecko schematami czynnościowymi pierwotnymi tj. ssanie, nawet po sferę społeczną dotyczącą komunikacji. Dziecko uczy się rozpoznawać dźwięki poszczególnych osób w jego najbliższym środowisku, co ma swój związek w odkryciu przez nie rytmu komunikacyjnego z matką. Początkowo komunikacja następuje dzięki środkom niewerbalnym, czyli przez mimikę twarzy dziecka, co pozwala na szybką reakcję jego opiekunów. Do mniej więcej 2 miesiąca pojawia się głużenie np. samogłoskowe ,,uuu’’, a 6-7 msc. gaworzenie. Następna faza to łączenie gestów ze słowami zwane holofrazą, czyli gdy dziecko wyciąga rękę, otwierając i zamykając dłoń mówi ,,ciastko’’ (występującą około 12-18 miesiąca). I właśnie w tym okresie możemy spodziewać się najbardziej wyczekiwanego momentu, czyli pierwszego słowa dziecka, natomiast kolejny etap tworzenia pierwszych zdań możemy zaobserwować do 27 msc. Cały czas podczas tych zdarzeń dziecko uczy się rozpoznawać wyraz twarzy u innych, co ułatwia mu pracę nad wyrażaniem własnej ekspresji. Jednakże to relacja z matką w tym okresie i niezbędne poczucie bezpieczeństwa ułatwia swobodną eksplorację świata i naukę nowych zachowań. Dziecko jest świetnym obserwatorem uczącym się przez naśladownictwo, a ma to także wpływ na relacje z rówieśnikami poprzez zabawę najczęściej samotną i równoległą, a więc obok siebie np. tymi samymi zabawkami. Dopiero na dalszych etapach dziecko ma na tyle odwagi, by zainicjować wspólną zabawę. Charakterystycznym zachowaniem ukazującym się w tym wieku jest także częsta niezgoda na polecenia dorosłych, upór wobec próśb, mówienie ,,nie’’. Wymienione stany nazywamy dziecięcym negatywizmem, co jest nierzadko zmorą u opiekunów dzieci. Również rozwojowi zostanie poddana samodzielność w poczuciu sprawstwa oraz poczucie ,,Ja’’ wyodrębnione przez m.in. eksperyment w lustrze, aby sprawdzić, czy dziecko jest w stanie rozpoznać siebie samego, gdy będzie miało czerwoną kropkę na nosie. Badania pokazują, że aż 88% dzieci między 18 a 24 miesiącem są w stanie się rozpoznać, co jest dowodem na powstanie ich samoświadomości.
Średnie dzieciństwo- wiek przedszkolny
Od tego etapu zazwyczaj najwcześniej zaczynamy zapamiętywać wydarzenia i potrafimy samodzielnie przywoływać różne sytuacje, które nam się wtedy przytrafiały. Co do zdolności mówienia, następuje jego rozwój zaobserwowany dzięki zjawiskom tj. eksplozja nazywania w 16-24 msc. oraz eksplozja gramatyki w 27-36 msc. Cechująca się łatwością w przyswajaniu odmian a nawet przesadną dbałością o reguły albo nadmiernym ich uogólnianiem. Dzięki zwiększonej pojemności pamięci, dziecko ma o wiele bogatsze słownictwo niż na poprzednim etapie, co pozwala mu tworzyć neologizmy. Cechami charakterystycznymi w myśleniu podczas średniego dzieciństwa jest egocentryzm, a więc uwzględnianie tylko i wyłącznie własnej perspektywy. Następuje także rozwój dziecięcej teorii umysłu- tworzą je 4 i 5 latki. Wtedy dziecko zaczyna rozumieć, że opinie ludzi na ten sam temat mogą się różnić, dostrzega istotność pragnień i przekonań innych osób, rozpoznaje też żarty, metafory. Zmienia się także rozumienie stanów emocjonalnych. Już w wieku 4 lat są w stanie rozpoznać wyraz twarzy i sytuacji, które oddają emocje. W kontekście opisanego w poprzednim akapicie oporu przed poleceniami dorosłych, zwykle pojawia się on rzadziej na etapie przedszkolnym. Ważne jest rozgraniczenie u dziecka znaczeń buntu a jawną niechęcią, by coś wykonać. Pierwsze określenie jest oznaką pozabezpiecznego przywiązania, a drugie bezpiecznego oraz pewności siebie. To rozróżnienie może pokazać, na jakich filarach została zbudowana relacja z rodzicami, co może być sygnałem dla nich, aby zmienić sposób, w jaki traktują dziecko na np. styl autorytatywny, który zapewni mu wysoką samoocenę, otwartość na jego indywidualne potrzeby, gotowość wypełniania próśb opiekunów, ciepło z ich strony itp. Kluczową częścią w relacji z rówieśnikami jest wspomniana już zabawa, która tym razem przyjmuje formę zabaw tematycznych np. zabawa w mamę, tatę, lekarza czy na niby, w której odbiorcą udawania jest druga osoba. Ten rodzaj aktywności zapoznaje dzieci z rolami społecznymi, uczy działających powszechnie reguł oraz jest bodźcem do nawiązywania przyjaźni, przejawiającej się w dostrzegalnej preferencji danej osoby nierzadko tej samej płci.
Późne dzieciństwo- wiek szkolny
Głównym środowiskiem w tym okresie jest szkoła, co stawia ją i wydarzenia z nią związane w centrum życia dziecka. Podstawowymi umiejętnościami w tym okresie jest zdolność czytania i pisania, rozwój myślenia logicznego, rozumienie wzajemnych relacji między całością a jej częściami itp. Szkoła nie tylko pozwala na edukację, gdyż jest miejscem istotnych zmian w relacjach z rówieśnikami. Bycie w grupie pozwala przyswoić normy społeczne, co wykształca umiejętności komunikacyjne z innymi. Na tym etapie tworzenie się przyjaźni występuje o wiele częściej i są one zazwyczaj trwalsze, ponieważ są oparte na wzajemnej więzi emocjonalnej. U dziewczyn relacja ma charakter intensywny- grupy są mniejsze, występują częste zwierzenia się między sobą. U chłopców sprawa wygląda zupełnie inaczej- przyjaźń jest ekstensywna- dotyczy większej grupy, dużą rolę odgrywa rywalizacja. Do 10 r.ż. bliższe relacje nawiązuje się zazwyczaj z rówieśnikami tej samej płci. Zmiana w tym zakresie dotyczy końca okresu późnego dzieciństwa, gdzie dzieci decydują się na relacje z płcią przeciwną. W przypadku braku przyjacielskiej relacji taką osobę może cechować niska samoocena, osamotnienie. Na poczucie własnej wartości znacznie wpływa pozycja zajmowana w klasie związana z akceptacją ze strony rówieśników. Dzieci brane za autorytet, ukazujące się jako pełne energii, kompetentne osiągają sukces w sferze społecznej. Zupełnie odmiennie jest z dziećmi doznającymi porażek i nie wyróżniającymi się z tłumu. Strach przed odrzuceniem jest odbierany przez innych jako zachowywanie dystansu, co nie przysparza możliwości do nawiązywania kontaktów. Powtarzający się schemat wykształca w dziecku poczucie bycie nielubianym, co może utrwalić się i mieć swoje konsekwencje w życiu dorosłym. Te wszystkie sytuacje z bliskim otoczeniem a nawet styczność z mediami społecznościowymi, telewizją, ma wpływ na kształtowanie się obrazu samego siebie, przekonań i postaw występujących w dorosłym życiu.
Cały zbiór doświadczeń przeżytych podczas dzieciństwa określa nas jako osoby społeczne, kreuje postawy, decyduje o podejmowanych przez nas decyzjach. Sprawia, że jesteśmy wyjątkowymi ludźmi o niepowtarzalnych cechach, których nie da się podrobić. Sytuacje opisane w artykule dotyczą nas wszystkich- trudno się z tym nie zgodzić. Rozwój komunikacji rozpoczęty w dzieciństwie a kształtowany dalej w dorosłości i trwający do końca życia, umożliwia porozumiewanie się ze światem i wyrażanie własnych przekonań na dowolny temat. Bez tej umiejętności byłoby to niełatwe, dlatego właśnie jest tak istotna, że zaniedbanie jej niosłoby trudne do zwalczenia w życiu skutki. Tylko odpowiednie, indywidualne podejście i miłość do dziecka może doprowadzić do postępu.
Bibliografia:
Bee, H. (2004). Psychologia rozwoju człowieka, Poznań: Wydawnictwo Zyska i S-ka.
Harwas-Napierała B., Trempała J., (2000). Psychologia rozwoju człowieka .Tom II. Warszawa, PWN.
Learn MoreChoroby psychosomatyczne- kiedy ciało woła o pomoc…
Zdarzyło ci się kiedyś, że cierpiałeś/-aś na ból żołądka, czy innego narządu i nie miałeś pojęcia skąd wzięły się te dolegliwości? Przecież dbasz o swoje zdrowie- uprawiasz sport, jesz w miarę zdrowe produkty, przebadałeś/-aś się i nie jesteś chory/-a, więc skąd wziął się ten ból? Najczęstszą odpowiedzią na to pytanie jest stres, który współcześnie dotyka coraz więcej obszarów naszego życia czy to prywatnych związanych z rodziną lub przyjaciółmi czy zawodowego. Otacza nas zewsząd i nie daje normalnie funkcjonować – a przynajmniej tak, jakbyśmy chcieli. I to właśnie on jest przyczyną chorób psychosomatycznych.
Psychosomatyka?
Nauka dotycząca psychosomatyki zajmuje się badaniem wpływu czynników psychicznych, a więc m.in. stresu, na kondycję organizmu człowieka. Jak sama nazwa wskazuje psyche z greckiego oznacza duszę, natomiast soma– ciało. Nawet taki tłumaczeniowy podział mówi sam za siebie, gdyż oddaje istotność tych dwóch sfer w naszym życiu. Oznacza to, że zachowanie zdrowotnego balansu jest możliwe tylko pod warunkiem zadbania o równowagę między duszą o ciałem. Chyba każdy z nas wie, jak ciężko spełnić jest to założenie, szczególnie, kiedy zachorujemy i nasz stan zdrowia uległ znacznemu pogorszeniu. Jeżeli więc zdarzy nam się sytuacja ponad przeciętnego przeciążenia, z powodu którego nie potrafimy szybko wrócić do normy, wtedy dzieje się tak, że mózg, nieradzący sobie z owym obciążeniem, przerzuca je na ciało. Tak powstają choroby psychosomatyczne, atakujące najsłabszy organ naszego organizmu
Jak rozróżniać dolegliwości?
Wiedza na temat rozróżniania symptomów choroby ułatwiłaby życie chyba każdemu pacjentowi. Zacznijmy więc od chorób o podłożu psychiatrycznym. Psychosomatyczne różnią się od nich poziomem dolegliwości. Pierwszym stopniem jest psychosomatyka. W przypadku, gdy objawy tego rodzaju nie zostaną wyleczone, ulegają pogłębieniu do stopnia drugiego, czyli stanów lękowych, co może doprowadzić do późniejszej depresji i sięgania po antydepresanty. A co w przypadku chorób organicznych? Wtedy powinniśmy udać się do lekarza rodzinnego, który zna nas najlepiej i będzie umiał postawić najtrafniejszą diagnozę naszego stanu zdrowia, dalszego postępowania oraz wsparcia pacjenta. Taki znający nas ,,od podszewki’’ lekarz, który wykluczy chorobę organiczną, może poinformować nas, że dolegliwości mają podłoże psychosomatyczne.
Konsekwencje chorowania na psychosomatykę
Tak jak wspomniałam wcześniej, możliwym skutkiem stresu, będzie pogorszenie wydolności najsłabszego narządu w naszym organizmie, więc najbardziej prawdopodobne jest odczuwanie dyskomfortu właśnie w takim organie. Okazuje się, że nie tylko to jest czynnikiem decydującym, ponieważ wrażliwość danych organów może przechodzić z pokolenia na pokolenie, dlatego pod uwagę warto brać historie chorób występujących w naszej rodzinie. Innymi zagrożeniami spowodowanymi stresem mogą być: zespół jelita drażliwego, zapalenie atopowe skory, nagłe omdlenia, czy kardiomiopatia zwana syndromem złamanego serca.
Międzypłciowe różnice
Wygląda na to, że między płciami występują różnice w zakresie tego rodzaju chorób. Kobiety niejednokrotnie doświadczają problemów z pęcherzem, to znaczy częściej korzystają z toalety. Do tego wysoki poziom hormonów stresu powoduje spadek hormonów płciowych, dlatego o wiele ciężej jest zajść im w ciążę. Natomiast mężczyźni rzadziej niż kobiety są w stanie przyznać się do tego, że odczuwają stres. Dzieje się tak, ponieważ są oni nauczeni nie pokazywać własnych słabości. Stres jest niejako wbudowany w ich życie a więc nie odczuwają go aż tak bardzo. Zmienności mają też swoje odbicie w samym poziomie stresu. Współcześnie mężczyźni mogą mieć prolaktynę czyli poziom emocjonalnego stresu tzw. ,,kobiecego’’, a kobiety kortyzol, a więc poziom ,,męskiego’’ stresu. Dlatego nie jest to tak łatwe do rozróżnienia, jakby się mogło wydawać.
Jak leczyć?
Najważniejsze na koniec. Jak poradzić sobie, gdy choroba psychosomatyczna stała się częścią naszego życia? W jaki sposób się do tego zabrać, by poprawić stan zdrowia? Przede wszystkim nie panikujmy. Najważniejsze jest zachować spokój, a szczególnie wtedy, gdy nie znamy dokładnego rozpoznania naszych objawów.
- Diagnoza i uświadomienie pacjenta.
Wbrew pozorom to podstawa w całej kuracji choroby, ponieważ aktualna wiedza o swoim stanie zdrowia daje poczucie pewności, że zmierzamy w dobrym kierunku, by wyzdrowieć. Po prostu wiemy, czego się mniej więcej spodziewać, co w jakiś sposób daje ukojenie zszarganym nerwom. Na tym etapie lekarz odgrywa znaczną rolę, gdyż ma za zadanie uświadomić pacjenta, w jakiej sytuacji się znalazł, co dla niego oznacza i czego należy się wystrzegać, a w dalszym postępowaniu powiadomić go o następnych etapach leczenia. - Zmiana stylu życia.
Najlepiej jest zrobić to wprowadzając homeostazę do organizmu. Nadrzędną zasadą jest pamiętanie o tym, aby nie trzymać emocji w sobie, gdyż to odbije się negatywnie na naszym organizmie. Jest to niestety sposób na pogłębienie się choroby psychosomatycznej, a także częsta taktyka mężczyzn. W zastępstwie jest sporo metod relaksacyjnych, które możemy z powodzeniem stosować. Są to m.in. techniki wyciszenia typu mindfulness, zen, autogenny trening Schultza. Jest jeszcze system 5S stworzony przez dr n. med. Ewę Kempisty – Jeznach opisujący 1 minus- stres oraz 4 plusy- czyli sposoby na zniwelowanie niekorzystnego wpływu stresu tj sport, sposób odżywiania, sen, seks. Tak jak można zauważyć, tych sposobów jest na tyle dużo, że z pewnością każdy znajdzie dla siebie odpowiadającą mu technikę.
Stres i jego wpływ na nasz organizm stał się nieodłączną częścią codzienności, z którą ciężko jest sobie tak po prostu poradzić. Aby uzyskać więcej miejsca na pozytywne doświadczenia nie zapominajmy o zaakceptowaniu faktu, że stres jest i w jakiejś mierze będzie towarzyszyć nam w ciągu całego życia, jednak to od nas zależy, czy pozwolimy mu przejąć nad nami kontrolę czy zawalczymy o nią sami.
Bibliografia:
Wywiad z dr n. med. Ewą Kempisty – Jeznach – https://youtu.be/BlaD6fJycvw
Learn MoreHealthism- niebezpieczna ideologia o kuszącej nazwie?
Kto z nas nie chce być zdrowy? Przecież pokładamy tyle starań, by nasza kondycja psychofizyczna była nie tylko zadowalająca, ale wręcz zachwycająca. W głębi serca chcemy zaskakiwać innych (a nawet siebie samych) zdrowym podejściem do dbania o własną witalność i stawać się inspiracją dla ludzi do zmiany na lepsze. Kupujemy karnety na siłownie, chodzimy na basen, fitness, ograniczamy spożycie alkoholu, rzucamy palenie, czy zaopatrujemy się w wielorakie suplementy, które mają zapewnić nam według producentów leków niezachwianą formę.
Kto by pomyślał, że tak pozornie właściwe podejście do życia, może w przesadnej formie nieść zagrożenia mierzące w całą populację? Trudno w to uwierzyć, ale tak właśnie jest…
Idea kultu zdrowia
Istnieje nazwa na opisane wyżej zjawisko, które może znasz, a może pierwszy raz się na nie natknęłaś/ natknąłeś. Owy healthism powstał jakiś czas temu, bo w 1980, jednak mimo upływu lat znalazł swoje miejsce we współczesności. Aby tradycji stało się zadość warto odwołać się do źródeł, czyli definicji słowa healthism. Twórca pojęcia- Robert Crawford- określa je jako ,,nową świadomość zdrowotną’’. Oznacza to, że zdrowie jest wartością wszechogarniającą, co sprawia, że pozytywne wartości w naszym życiu- np. szczęście, osiąganie celu, satysfakcję z tego, co się robi, czy czerpanie radości z życia codziennego są ściśle identyfikowane ze zdrowiem. To prowadzi do podporządkowania całej egzystencji zdrowiu, które to jawi się jako nadrzędna wartość. Krok po kroku zakrywa swoją istotnością powszechne sprawy, zwykłe przyjemności, a małe odstępstwa od normy wyolbrzymia na ogromną skalę, wywołując nieproporcjonalne wyrzuty sumienia i wstyd.
Konsekwencje rozszerzającej się utopii zdrowia
To przykre zjawisko przejawia się w wielu sferach naszego życia. Idąc ulicą możemy spotkać ogromne bilbordy dotyczące produktów czy zabiegów mających zapewnić nam zdrowie, a wszystko to pokazywane jest w towarzystwie nieziemsko wyrzeźbionych sylwetek i uśmiechniętych twarzy, sugerujące względne szczęście pod warunkiem skorzystania z oferty kampanii. Również przeglądając media społecznościowe zewsząd atakują nas reklamy prozdrowotne, które pokazują, jak powinno wyglądać ,,prawidłowe’’ życie osoby ceniącej zdrowie. Przez nadmierne rozgłaszanie tzw. ,,kultu zdrowia’’ osoby chcące nadrobić zaległości w dbaniu o swój dobrostan sięgają po atrakcyjnie prezentujące się, proste rozwiązania tj. diety- cud, tabletki odchudzające i suplementy, czy nawet cateringi dietetyczne, bo przecież w naszych zabieganych czasach nie ma chwili na przygotowanie pełnowartościowych posiłków. Wymienione starania, które czynimy, doprowadzają do zasilania budżetu firm farmaceutycznych i tych zajmujących się przemysłem dietetycznym, co uprzedmiotawia zdrowie, a nam daje rolę jego konsumentów.
Z życia wzięte?
Dowiedzieliśmy się trochę o ideologii healthismu, więc pora na rozpoznanie, czy przypadkiem nie jesteśmy ofiarami ,,kultu zdrowia’’. Charakterystyka osoby skrajnie skoncentrowanej na tym punkcie, według psychodietetyk Agaty Jasińskiej, może przejawiać się w różnych czynnościach: nadmiernej aktywności fizycznej (nawet w przypadku złego samopoczucia lub choroby), precyzyjnego liczenia kalorii, dbania o zdrowie ,,na własną rękę”- nie zasięgania rad od dietetyków czy trenerów personalnych oraz surowego traktowania siebie w przypadku opuszczenia treningu bądź zjedzenia czegoś słodkiego, co wprawia w nadmierne wyrzuty sumienia. Oprócz tego pojawiają się też obsesyjne myśli np. na temat odpowiedniego względem kultu zdrowia jedzenia, co ma swoje skutki w późniejszym unikaniu kontaktu z ludźmi, ponieważ martwimy się, że podczas spotkania towarzyskiego zjemy coś niezgodnego ze zdrową dietą.
Pozornie, życie takich osób wydaje się być idealne- smukła sylwetka, żywienie ze składających się z różnorodnych składników odżywczych i apetycznych posiłków, produktywnie spędzony dzień itd…wszyscy znamy profile na Instagramie, Facebooku albo Tik Toku, pokazujące podobny styl. Nie zapominajmy, że powyższe czynności nie klasyfikują jednoznacznie do bycia fanatykiem healthismu- są wskazówką, do zastanowienia się nad własnymi nawykami i schematami działań prozdrowotnych. Jeżeli jednak czujesz, że nie potrafisz zachować równowagi, najlepsze co możesz zrobić to udać się do specjalisty w danym zakresie. Dzięki temu będziesz mogła/mógł wrócić na właściwą ścieżkę.
Jak się przed tym bronić?
- Myślenie krytyczne
Współczesny świat daje nam wiele wyzwań, które wymagają od nas niezwykłej czujności. Powinniśmy więc z pewnym dystansem każdorazowo podchodzić do nowinek prozdrowotnych, pojawiających się na stronach internetowych, które są zazwyczaj niedostatecznie sprawdzone. Myślenie krytyczne ochroni nas przed popadaniem w falę euforii nad zaskakująco łatwymi rozwiązaniami naszych problemów.
- Wybaczanie i nie poddawanie się
W życiu nie wszystko jest jednoznacznie-albo czarne albo białe. Inne barwy też są mile widziane. Przeżywamy chwile, kiedy nie wszystko idzie tak, jakbyśmy chcieli. Pojawiają się gorsze dni, w których nie mamy ochoty postępować zgodnie z naszym codziennym harmonogramem. Co w takiej sytuacji zrobić? Po prostu odpuścić i wybaczyć sobie małe potknięcia. Nie bądźmy tacy perfekcyjni i surowi wobec samych siebie. Jeżeli popełniłeś jakiś błąd, to zawsze możesz go poprawić i zawalczyć jeszcze mocniej o lepszą/-ego siebie. Bo czasem warto coś stracić, by zyskać jeszcze więcej.
- Dążenie do przyjemności
Co jak co, ale bez przyjemności i poczucia sensu, wszelkie starania idą na marne. Faktem jest, że jeśli robisz coś, bo to po prostu kochasz i sama czynność jest dla ciebie nagrodą, to to jest największa motywacja, przez co istnieją większe szanse, że dane zachowanie będziesz powtarzał częściej, efektywniej i z większą satysfakcją. Dlatego jeżeli nie lubisz np. biegać a chcesz zrzucić zbędne kilogramy, to nie zmuszaj się do tego. Gdybyś tak zrobił/-a, bardzo możliwe, że na myśl o obojętnie jakiej aktywności fizycznej zrobiłoby ci się nie dobrze. Aby tego uniknąć, wybierz najbardziej pasującą do ciebie formę spełnienia zamiarów prozdrowotnych. Niech sama droga do wyznaczonego celu będzie czymś inspirującym i pozytywnym, a nie tylko jego rezultat. Niech owe starania czy to związane z jedzeniem, czy sportem będą sensem samym w sobie, a końcowe efekty skutkiem ubocznym. 😉
- Media społecznościowe nie oddają prawdy o człowieku- zachowajmy dystans
To, że ktoś ma zachwycające ciało, przygotowuje kolorowe i apetyczne posiłki , a codzienny grafik wypełnia wieloma aktywnościami nie tylko fizycznym, ale też tymi związanymi ze ścieżką zawodową, a przy tym prowadzi ożywione życie towarzyskie, co sprawia, że wydaje się być chodzącym ideałem, wcale o tym nie znaczy. Ktoś taki równie dobrze może przechodzić trudne chwile, kryzysy, przeżywać poważne wątpliwości albo po prostu udawać kogoś innego, a my nie będziemy mieć o tym pojęcia. W social mediach zazwyczaj pokazujemy tą lepszą, produktywną stronę siebie a nie tą leniwą, która ledwie ma siłę i czas zrobić sobie kanapki. To nic złego, że chcemy być dobrze przez ludzi oceniani, jednak czasem nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo nasz wizerunek może wpłynąć na innych. Z tego względu starajmy się nie oceniać pochopnie podejścia do zdrowia znanych nam osób, bo nie tylko zaszkodzimy innym, ale też sobie.
Nie pozostawiając żadnych wątpliwości, ideologia healthismu jawi nam się jako niebezpieczne podejście wtedy, gdy prowadzi do obsesyjnego skupiania się na tym, co zrobiliśmy nie tak w kontekście zdrowia, izoluje od bliskich, znajomych lub nawet kieruje ku wykluczeniu społecznemu, czyli podsumowując nie pozwala cieszyć się z życia holistycznie. Wygląda na to, że aby zachować zdrowy rozsądek trzeba nauczyć się pielęgnować indywidualny dla każdego, dobry na wszystko balans.
Bibliografia:
“Kult zdrowia”, Newseek Psychologia Extra 2/16
Borowiec A.,Lingowska I. (2012), Czy ideologia healthismu jest cechą dystynktywną klasy średniej w Polsce?
https://dziendobry.tvn.pl/zdrowie/healthism-definicja-zagrozenia-jak-sie-objawia-da342346-5309119 – wywiad z psychodietetyk Agatą Jasińską
Learn More