Wydaje się, że bycie ojcem jest naprawdę trudne. Prawdziwa bliskość ojca i dziecka wywołuje niesamowite wzruszenie, jednak jak łatwo jest stać się ojcem-zimnym i odległym autorytetem albo ojcem nieobecnym, który może wprawdzie świetnie zarabiać i troszczyć się o najwyższy poziom życia swoich dzieci, ale nie dawać im tego, co najcenniejsze – swojej obecności, bliskości – niedoskonałej, ale dla dziecka niezastąpionej.
To nie mój teren
Wielu ojcom wydaje się, że to kobieta potrafi lepiej zajmować się dziećmi i wychowywać je. Czasem nawet mają wrażenie, że są zbędni, niepotrzebni. Że ich miejsce jest nie w domu, a np. w pracy, a ich wartość sprowadza się do zarabiania na rodzinę. Jednocześnie powoli następują kulturowe i społeczne zmiany w nastawieniu do ojcostwa, a ojcowie coraz częściej biorą aktywny udział w wychowaniu dzieci, realizując się w tym, spełniając również i swoje potrzeby.
Jednakże może to być bardzo trudne i frustrujące, że partnerka wręcz z dnia na dzień zaczyna ogromną ilość swojej uwagi poświęcać dziecku. Normalne jest odczuwać w takiej sytuacji zazdrość o dziecko, co może z kolei sprawiać, że ciężej jest się ojcu do dziecka zbliżyć. Wielu mężczyzn boi się popełnić jakiś błąd, zrobić „coś głupiego”. Czują, że to „nie ich terytorium”, że to terytorium kobiet, bo przecież często w momencie, gdy rodzi się dziecko, na horyzoncie pojawia się matka partnerki, która pomaga zajmować się dzieckiem, zwłaszcza w pierwszych tygodniach i miesiącach jego życia.
W takiej sytuacji mężczyzna może czuć się odsunięty na dalszy plan, drugi, a może i trzeci albo czwarty. Zdarza się, że kobiety dają mu do zrozumienia, że lepiej zajmą się dzieckiem. Mężczyzna odsuwa się więc i skupia uwagę na czymś innym, co buduje jego pewność siebie i daje poczucie sprawczości, kompetencji. Każdy z nas ma wszak potrzebę czuć, że jest dobry w tym, co robi i że osiąga sukcesy. Czy można zatem pogodzić tę potrzebę z byciem „pełnowymiarowym” ojcem? Jak odnaleźć się w ojcostwie, nie tracąc siebie i swojej niezależności? Czy można przezwyciężyć swoje obawy? Być ojcem naprawdę bliskim dziecku, nie tracąc u niego szacunku i autorytetu?
Pozostać sobą
Wielu z nas boi się w bliskiej relacji utracić swoją odrębność i niezależność, możliwość decydowania o sobie, „pole manewru” do realizowania planów i potrzeb. Podobnie może być z ojcostwem. Wiąże się ono z wieloma zmianami w życiu, wyrzeczeniami, ogromną odpowiedzialnością. Ojcem jest się już później do końca życia. Czy to może przerażać? Oczywiście, że tak. Może towarzyszyć ci lęk, przerażenie, chęć wycofania się, ucieczki. Myśli, że nie dasz sobie rady, nie staniesz na wysokości zadania, nie będziesz dobrym ojcem, autorytetem dla dzieci, że dzieci nie pokochają cię, nie obdarzą szacunkiem. Myśli, że nie jesteś wystarczający. Warto pamiętać, że są to tylko myśli. Nie przesądzają one w żadnym stopniu o tym, jakim będziesz lub jakim jesteś ojcem. W tym miejscu warto to jasno zaznaczyć – dobry ojciec to nie ojciec idealny, nieomylny, niepopełniający błędów. Zawsze obecny, zawsze dostępny, nigdy nie zezłoszczony, smutny, zmartwiony. To nie są synonimy dobrego ojca. Bo czy ktoś z nas jest w stanie być z a w s z e dostępny dla swojej rodziny? Przecież potrzebujemy momentów spędzonych w samotności lub z przyjaciółmi; wyjazdów, odpoczynku, oderwania się. Dziecko potrzebuje widzieć, że rodzice, będąc z nim blisko, nie muszą poświęcać całego swojego życia i swoich planów, hobby, przyjaciół, swojego związku (!). Uczy się wtedy, że bliskość nie polega na zapominaniu o sobie, rezygnowaniu z siebie. Że można kochać, być blisko z drugą osobą i jednocześnie pozostawać sobą. Wtedy ukochana osoba nie „odbiera nam wszystkiego”, nie czujemy się przy niej uwięzieni, ograniczani, niepełni. Zamiast tego kochamy i czujemy wdzięczność. Rozwijamy się razem, a relacja nas uskrzydla.
Być gotowym
A co z poczuciem gotowości do roli ojca? Jacek Dukaj napisał: „Doświadczenia ojcostwa – że mężczyzna staje się ojcem – nie można porównać do doświadczenia macierzyństwa. Matką staje się stopniowo, w wielomiesięcznym procesie, kobieta dorasta do tej myśli i roli w miarę jak dziecko w niej rośnie. Ojciec zaś staje się ojcem nagle, z dnia na dzień, z godziny na godzinę, w jednej chwili spada to na niego jak ostrze gilotyny oddzielające czas nieojcostwa od czasu ojcostwa. Gdy po raz pierwszy weźmie dziecko na ręce, wtedy uwierzy w jego realność. Albo, co gorsza, gdy dowie się wtem pewnego dnia: „Masz syna”, „Masz córkę”. Bez etapów pośrednich. Nie istnieje mężczyzn stan błogosławiony. Nie noszą ciąży. Nie doświadczają ojcostwa we własnym ciele. Nie można się przygotować.”
Czy zatem da się być gotowym? Czy trzeba być gotowym? Przywiązanie budzi się stopniowo, relacja buduje się dzień za dniem, krok za krokiem. Nie musi być od razu, na już. Warto pomyśleć o rozmowach, spotkaniach z innymi obecnymi lub przyszłymi ojcami, o wymianie spostrzeżeń i doświadczeń. Takie kontakty mogą dać wiele wsparcia i dodać sił.
Kim jest ojciec?
W naszej kulturze zakorzenił się obraz ojca jako wymagającego i stanowczego rodzica, który ustala zasady i zaprowadza porządek. Ma duży posłuch i wymaga dla siebie szacunku, nieraz bezwarunkowego. Jest nauczycielem, autorytetem. W tym obrazie brakuje jednak czysto „ludzkiego” pierwiastka, brakuje miejsca na ciepło, bliskość, czułość, niedoskonałość. Łatwo nie odnaleźć siebie w tym wzorcu i czuć, że „to nie dla mnie”, nie spełniam wymagań ideału ojca – dlatego lepiej się wycofać. A może to czas, aby zmienić ten ideał, zamiast próbować się do niego dostosować lub od niego uciec? Zapytać, jakiego ojca dzieci naprawdę potrzebują. Jakim ojcem chcę być, kim pragnę się stać, co chcę i co mogę dać.
Jaki ojciec jest najlepszym nauczycielem? – taki, który jest blisko. Nie odsuwa się, bo wie, że jako ojciec może pozostać sobą. Taki, który chce się uczyć i rozwijać; dawać, ale także czerpać od parterki, od dziecka. Zna siebie i swoje emocje, akceptuje je, potrafi troszczyć się o siebie. Zna swoje wady i zalety. Jest pogodzony ze sobą i swoimi ograniczeniami, wyrozumiały dla samego siebie, a przez to także dla innych. Daje sobie prawo do błędów, niedoskonałości, poczucia słabości. Nie unika odsłaniania się, wyrażania emocji i potrzeb, mówienia o nich. Potrafi przepraszać i pragnie naprawiać swoje błędy. Prosi o wybaczenie i wybacza, także samemu sobie. Wie, że nie jest w stanie zadowolić wszystkich i być zawsze niezawodny. Jest przygotowany zarówno na sukcesy, jak i na porażki. Kocha swoją partnerkę i stara się ją wspierać, rozmawiać z nią, słuchać jej. Akceptuje, że jego dziecko jest odrębną istotą, chce poznać je i zrozumieć, kim ono n a p r a w d ę jest. Słucha tego, co dziecko mówi i wspiera je na tyle, na ile potrafi.
Najlepszym nauczycielem jest taki ojciec, który jest autentyczny i r e a l n y. Taki, który kocha. Nie musi być idealny, by być wystarczający.
Z okazji Dnia Ojca polecamy książkę pt. „Być mężem i ojcem” autorstwa znanego na całym świecie eksperta od wychowania, jakim jest duński pedagog i terapeuta rodzinny Jesper Juul.